Nieco spóźniona pędzę z prawie-nowościami! :D Już jakiś czas temu, na wiosnę Golden Rose wypuścili nowe pomadki Sheer Shine Stylo Lipstick. Dzięki uprzejmości marki, miałam okazję przetestować pięć kolorków. Jeśli ciekawi Was, co o nich sądzę i chcecie zobaczyć, jak prezentują się na ustach, zapraszam dalej. :)
Zacznę od tego, że paczuszka przyszła bardzo fajnie zapakowana, a w środku kryła w sobie gorrrrrące jeszcze wtedy nowości. 5 nowych odcieni pomadek Sheer Shine Stylo Lipstick.
Co o pomadkach mówi sam producent?
"Pomadka o wyjątkowo miękkiej strukturze, zapewniająca transparentne i połyskujące wykończenie. Lekka formuła, wzbogacona o olej arganowy i witaminę E doskonale się rozprowadza i pielęgnuje usta poprawiając ich kondycję. Nawilża i dodaje olśniewającego blasku dzięki zawartości niewyczuwalnych drobinek. Faktor SPF 25 chroni delikatną skórę ust przed negatywnym działaniem promieni słonecznych."
Co mogę powiedzieć ja?
DOSTĘPNOŚĆ || POJEMNOŚĆ || CENA
Pomadki Golden Rose Sheer Shine Stylo Lipstick znajdziecie na www.goldenrose.pl (TUTAJ) lub we wszystkich stoiskach GR stacjonarnie. Cena za sztukę wynosi 14,90 zł / 3 g
OPAKOWANIE
Pomadki zamknięte są w czarnym kartoniku z widocznym logo marki. Całość jest bardzo minimalistyczna i zarazem elegancka. Nie ma też mowy o tym, by pomadka przypadkiem sama otworzyła się w torebce, za co plus.
ZAPACH
Bardzo delikatny, budyniowo - karmelowy. Dość charakterystyczny, często go ostatnio "spotykam" wśród pomadek i bardzo lubię. Nie utrzymuje się na ustach zbyt długo.
KONSYSTENCJA / WYKOŃCZENIE
Jeśli szukacie lekkich pomadek na wiosnę/lato, ta na pewno będzie odpowiednia. Jeśli szukacie niesklejających ust, włosów i wszystkiego naokoło błyszczyków, to trafiliście jeszcze lepiej! ;) Szminka bowiem bardziej w swoim wykończeniu przypomina mi ochronną pomadkę do ust, wymieszaną pół na pół z błyszczykiem. Jest delikatna, masełkowata, transparentna, nadaje ustom bardzo subtelny (lecz widoczny) odcień. Od razu po nałożeniu jej na usta czuć też jej właściwości nawilżające. Nie podkreśla suchych skórek i bardzo ładnie pielęgnuje usta. Jest lekka, niczym pomadka ochronna, ale barwi usta jak błyszczyk. Ciężko powiedzieć, co tutaj przeważa. ;) To fajne rozwiązanie dla osób, które nie chcą co chwilę w obawie zerkać w lusterko, by sprawdzić, czy szminka nie wyjechała im poza kontur ust, lub co gorsza, nie pozostała na zębach. Sheer Shine Stylo Lipstick to pomadka, po którą możecie sięgnąć nawet w środku lasu i bez obaw pomalować nią usta. Myślę nawet, że lusterko byłoby tu zbędne. :D Nie sprawia najmniejszych trudności podczas aplikacji, bardzo gładko sunie po ustach, delikatnie je barwiąc. Pięknie je też nabłyszcza i choć producent wspomina o niewielkiej obecności drobinek, to ja ich nie zauważyłam w żadnym z pięciu odcieni.
TRWAŁOŚĆ
Po fali zachwytów, być może dla niektórych osób przyjdzie czas na lekkie rozczarowanie. Trwałość nie należy bowiem do zbyt wielkich atutów tych szminek. Utrzymują się na ustach do pierwszego picia czy jedzenia, a więc naprawdę niedługo. Z jednej strony jest to spory minus, a z drugiej - są to przecież lekko barwiące usta pomadki, więc ciężko byłoby oczekiwać od nich trwałości tak rewelacyjnej, jaką otrzymujemy w przypadku chociażby szminek Matte Crayon, prawda? Jak to mówią, "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", w związku z czym same musicie przekonać siebie, czy będzie to dla Was tak ogromny minus, że nie zdecydujecie się na ich zakup, czy może tak jak ja, będziecie w stanie się z nimi polubić mimo to. Uważam, że naprawdę warto, bo szminki są świetne! :) Schodzą z ust równomiernie i nie pozostawiają brzydkiego konturu wokół nich.
ODCIENIE, KTÓRE POSIADAM I SWATCHE
Seria liczy aż 32 piękne kolory, z których na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. W moim zbiorze póki co jest ich 5, ale na pewno będę chciała powiększyć tę kolekcję o jakieś ładne róże czy brzoskwinie.
Od lewej: nr 10, 14, 20, 22 i 29. (na dolnym zdjęciu kolejność liczona od prawej ^^)
Od lewej: nr 10, 14, 20, 22 i 29. (na dolnym zdjęciu kolejność liczona od prawej ^^)
Myślę, że po tak ogromnym szale na "ciężkie", matowe pomadki, które królowały ostatnio dosłownie WSZĘDZIE, przyszedł czas na coś lżejszego. I choć nie każdy lubi tak lekki, subtelny efekt, to jestem pewna, że znajdzie on też swoich zwolenników. W końcu każda z nas ma takie dni, kiedy zwyczajnie nie chce nam się poświęcać zbyt dużo uwagi na makijaż i chciałybyśmy nieco ten czas skrócić.
Bardzo dobrze czuję się w takich jasnych, delikatnych odcieniach i nieskromnie rzeknę, że najlepiej też w takich wyglądam. Moi ulubieńcy to na pewno nr 10, 14, 20 i 22. Przepiękne kolory, pasujące do mojego typu urody. Podkreślają subtelnie każdy makijaż. Nie są przesadzone, ani za "ciężkie", a najważniejsze, że nie muszę się zbytnio przykładać do ich aplikacji, gdyż za każdym razem mam pewność, że wyjdzie to dobrze. Niby mejkap na szybko, a wrażenie i tak zrobi. ;) Ogromnym plusem jest na pewno szeroka gama kolorystyczna, łatwość nakładania tych szminek, ładny zapach, estetyczny wygląd i to, że nie sklejają ust oraz nie podkreślają na nich suchych skórek. I choć trwałość pewnie mogłaby być lepsza, naprawdę chętnie po nie sięgam. Wam też polecam spróbować!
Dajcie znać, który kolor wpadł Wam w oko? A może jakiś swój ulubiony, który możecie mi polecić? :) Jestem ciekawa, co sądzicie o Sheer Shine Stylo Lipstick od Golden Rose?